Jego Boska Miłość Krsna Ksetra Swami
ŚB. 4.22.54 Nowe
Śantipur 22.04.1993
„DRAŃ W UMYŚLE”
vijitaśvam dhumrakeśam
haryaksam dravinam
vrkam
sarvesam loka-palanam
dadharaikah prthur
gunan
Kiedy Prithu Maharaja spłodził pięciu
synów o imionach: Vijitaśva, Dhumrakeśa, Haryaksa, Dravina i Vrka, nadal władał
planetą. Przyjął on wszystkie cechy bóstw zarządzających innymi planetami.
Prithu Maharaja jest inkarnacją
Najwyższego Pana, który spełnia swoje rozrywki rządzenia Ziemią. I jako taki,
przejawia On wszystkie moce potrzebne do tego celu. Najwyższy Pan jest źródłem
wszystkich półbogów, nie ma zatem nic dziwnego, że może zamanifestować
wszystkie wzniosłe cechy półbogów w jednej osobie Prithu Maharaja. Może to nam
przypomnieć o słynnym stwierdzeniu, które pojawia się później w Śrimad Bhagavatam , w 11 Canto: acaryam mam vijaniyan navama do Uddhavy,
że uważa acaryę, który działa jako
Jego reprezentant, za tak dobrego jak On sam. Acarya nigdy nie myśli: „Jestem tak dobry jak Kryszna”. Myśli on:
„Jestem najbardziej niekwalifikowany”. W rzeczywistości im większy czynimy
postęp w świadomości Kryszny, tym czujemy się mniej kwalifikowani. Wielbiciel
na początku świadomości Kryszny ma tendencję, by myśleć: „O jakże szczęśliwi są
ci inni wielbiciele mogąc mieć moje towarzystwo, i o ile bardziej zrozumieją
swoje szczęście, gdy zaczną doceniać wszystkie moje możliwości i talenty. W miarę jak będę objawiał swoje
cechy i talenty, wszyscy będą cały czas zdumieni, i będą się cieszyć i
cieszyć…” Po jakimś czasie zaczynamy jednak budzić się i widzimy prawdziwą
sytuację. A jaka jest ta prawdziwa sytuacja? Tylko Kryszna ma wszystkie dobre
cechy i to tylko dzięki łasce Kryszny my możemy przejawić jakiekolwiek dobre
cechy. Zwykle gdy czynimy postęp w świadomości Kryszny , w umyśle pojawia się
taki mały drań, który prezentuje się jako taki mały facet, który niestety
zawsze chce robić złe rzeczy.
Bhaktisiddhanta Sarasvati Thakura
opowiadał kiedyś historię o dwóch chłopcach, którzy nosili imiona Lalu i Kalu.
Byli oni synami właściciela sklepu (po polsku: ) spożywczego. Właściciel chciał
wyszkolić synów, aby po jakimś czasie mogli przejąć jego interes. Chłopcy ci
jednak byli w najwyższym stopniu niespokojni i miał on kłopoty z nauczeniem ich
najprostszych rzeczy, takich jak liczenie. Aby kierować takim sklepem, musieli
nauczyć się chociaż odrobiny arytmetyki, by móc przynajmniej liczyć. Jemu
samemu nie udało się to, więc wynajmował nauczycieli, którzy niestety także nie
odnosili sukcesu. „Ci chłopcy są strasznymi nonsensami. Zawsze uciekają od
nauczyciela, chowają się i palą papierosy”. W końcu właściciel ogłosił, że odda
pół swojego interesu, temu kto nauczy czegokolwiek jego synów. Zdecydował się
pewien bramin: „ W porządku, spróbuję”. Trzymał on chłopców cały czas przy
sobie, przynajmniej to mu się udawało, i chodził z nimi na spacery. Pewnego
razu zobaczyli pasącą się krowę i zapytał jednego z chłopców: „Lalu, ile ta
krowa ma nóg?” Lalu zaczął liczyć: (po polsku) „jeden, dwa, trzy …”, ale Kalu
go powstrzymał: „Przestań, przestań, przestań on chce cię nauczyć liczyć!”. W
ten sposób sprawiali kłopoty i nie uczyli się właściwie. Innego razu, po
południu po obiedzie, chłopcy położyli się, aby się zdrzemnąć. Nauczyciel
pomyślał: „Dobrze, to ja też mogę się teraz zdrzemnąć”. Położył się i zasnął.
Ale chłopcy udawali tylko, że śpią. Natychmiast gdy zobaczyli, że ich
nauczyciel usnął, wstali, wyszli na zewnątrz i zaczęli palić papierosy. Potem
wrócili, położyli się i dalej udawali, że śpią. Gdy nauczyciel obudził się,
poczuł zapach dymu. Obudził więc
chłopców, którzy i tak nie spali: „Co to jest, czuję zapach papierosów? Pewnie
paliliście gdzieś na zewnątrz”. Chłopcy odpowiedzieli: „Mistrzu jak to możliwe,
widziałeś przecież, że spaliśmy tutaj przez cały czas.” „Kiedy usnąłem,
musieliście gdzieś wyjść i palić, a potem wróciliście!” „Nie, to jest śmieszne
– ha ha – to niemożliwe!” Nauczyciel powąchał ich ręce i poczuł zapach tytoniu
– „Więc dlaczego wasze ręce śmierdzą papierosami?”. Chłopcy zaczęli się
tłumaczyć: „Musiał tu przyjść jakiś drań i użyć naszych rąk do palenia. Nie
wiemy, jak to mogło się stać, ale tak być musiało.” Taka jest historia o Kalu i
Lalu.
Czasem znajdujemy podobne postacie w
naszym umyśle. Jest tam ktoś , kto upiera się i nie chce zaakceptować dobrych
instrukcji, które otrzymuje od mistrza duchowego, od Kryszny i z Śrimad Bhagavatam. Ta osoba w naszym
umyśle mówi: „Dobrze, dobrze – nie bądźmy zbyt fanatyczni, nie zapominajmy o
ważnych rzeczach w życiu. Mamy przecież prawdziwy cel życia, którym jest
podporządkowanie się mayi.”W ten sposób myślimy, że jesteśmy panami wszystkiego
co nas otacza i że tylko to jest ważne. Powinniśmy jednak rozpoznać te postaci,
które pojawiają się często w naszym umyśle i powinniśmy być gotowi zając się
nimi. „ Mój drogi umyśle, musisz się czegoś nauczyć. Proszę współpracuj teraz w
uczeniu się tego, co jest celem życia. Jesteś teraz wielbicielem, czy
dokładniej – aspirujesz do tego by nim zostać.” Mówimy, że jesteśmy
wielbicielami i w pewnym sensie jest to prawdą, lecz w innym znaczeniu nie jest
to dokładnie poprawne dlatego, że Kryszna mówi w Adi Puranie : „Ten kto mówi, że jest Moim bhaktą, nie jest Moim
bhaktą; ale jeśli ktoś jest wielbicielem Mojego wielbiciela, to ta osoba jest
Moim wielbicielem.”
Jaka jest rzeczywista różnica
pomiędzy nami, a ludźmi mieszkającymi w Pisarzowicach? W Pisarzowicach może mieszkać
ktoś, kto jest wegetarianinem – jest to mało prawdopodobne , ale może się
zdarzyć, wegetarianie są na tym świecie. I może mieszkają tam także ludzie,
którzy z zasady nie uczestniczą w żadnych grach hazardowych lub nie przyjmują
środków odurzających. Mogą być i tacy, przynajmniej ludzie starzy, którzy nie
angażują się w zakazany seks. Może nawet tak się zdarzyć, że będzie ktoś kto
przestrzega wszystkich tych zasad regulujących! Jaka jest zatem różnica
pomiędzy nami, a tymi osobami?
Z sali: Oni
są zmuszeni, aby przestrzegać tych zasad, a my robimy to dobrowolnie.
KKP: W
porządku, ale to jest inny aspekt tego, co mam na myśli. W pewnym sensie nie ma
różnicy, ale istnieje pewna, bardzo szczególna różnica. Śrila Prabhupad mówił:
„My jemy, oni jedzą; my śpimy, oni śpią, więc jaka jest różnica?”
Tłumacz:
Prabhupad powiedział, że właściwie nie ma znaczenia kto co robi, ale ważne jest
po co to robi. My możemy wykonywać te same czynności, ale nasza motywacja jest
inna, mamy inny cel.
KKP: Czy coś
jeszcze?
Z sali: My
robimy to dla Kryszny, a oni nie.
KKP: Aha,
bardzo dobrze. Na czym polega rzeczywista różnica pomiędzy angażowaniem się w
służbę oddania, a nie angażowaniem się? Jeśli zewnętrznie wszystko wygląda tak
samo, na czym polega różnica?
Tłumacz:
Inna świadomość.
KKP: Dobrze.
Na czym polega ta różnica w świadomości?
Z sali: Oni
próbują działać dla zadowolenia zmysłów, a my dla zadowolenia Kryszny.
KKP: Tak,
zbliżamy się coraz bardziej. Srila Prabhupad rozmawiał kiedyś na Uniwersytecie
w Becrkley, w Kalifornii z indyjskimi studentami i był bardzo „ciężki”, bardzo
bezpośredni. „ Wy wszyscy przyjechaliście tu na Zachód po technologię, a to
oznacza, że jesteście żebrakami. Ja nie jestem tu po to, aby uczyć się
technologii, nie przyjechałem tu po nic; nie przyjechałem tu, aby cos brać, ale
aby dawać. A wy jesteście żebrakami.” Ha, ha, ha, powiedział bezpośrednio: „Ja
nie jestem żebrakiem, ale jestem dającym.” Na tym polega różnica. Na zewnątrz
każdy pragnie coś zdobyć, ale wielbiciele nie chcą tak działać. Bo co można
zdobyć w tym świecie? Czy jest coś do zdobycia w tym świecie? Czy jesteś w
stanie zdobyć coś czego nie stracisz z upływem czasu? Nie ma nic i wielbiciel
rozpoznaje ten fakt – nie ma tu absolutnie nic do zdobycia.
Atmanam
manyate jagat – każdy postrzega świat zgodnie ze swoją mentalnością. W
związku z tym jest historia o Hanumanie i Sicie. Po całej akcji Ramayany jeden z wielbicieli opisywał
miejsca, w których przetrzymywano Sitę na Lance. Opisał on ogród, w którym było
jezioro, a w nim białe kwiaty lotosu. Hanuman , który tez tam był stwierdził:
„Nie było tam białych kwiatów lotosu, tylko czerwone.” Pojawiła się więc
kontrowersja: „ Czy to były białe czy czerwone lotosy?” Wezwano Sitę i zapytano
ją o to. Hanuman mówił, że rosły tam czerwone kwiaty lotosu, a Sita
powiedziała, że białe. Dlaczego zatem Hanuman twierdził, że były one czerwone?
Jest on bardzo spostrzegawczy, był tam i widział je, ale mówił, że były one
czerwone dlatego, że był wtedy bardzo zły. Widział on czerwone lotosy, czerwone
drzewa aśoka, wszystko dla niego było
czerwone. Był on tak zły ponieważ Ravana porwał Sitę. Ludzie w podobny sposób
myślą, że wszyscy inni chcą coś zdobyć, bo oni sami chcą coś zdobyć. Nie mogą
oni zrozumieć postawy aspirującego wielbiciela Kryszny, który uczy się, że nie
ma nic do zdobycia w tym świecie. Dlatego jego jedynym zajęciem jest dawanie. A
co on daje? Daje on to, czego naprawdę brakuje w tym świecie. Bhaktisidhanta
Sarasvati Thakura powiedział, że w tym świecie nie brakuje niczego poza jedną
rzeczą – co to jest?
Z sali:
Świadomość Kryszny.
A więc
wielbiciel rozumie, że „ja mam coś do dania.” A co mam? – mam świadomość
Kryszny. Ale często wielbiciel z powodu tego drania w umyśle, który nie docenia
tego daru, nie pozwala dawać tego najcenniejszego daru – świadomości Kryszny.
Nie powinniśmy się jednak zniechęcać. Powinniśmy być przekonani, że mamy coś
cennego. Może być tak, że nie mamy pełnej świadomości teraz, ale jest ogromna
różnica między posiadaniem odrobiny czegoś, a nie posiadaniem w ogóle. Każdy z
nas posiada odrobinę świadomości Kryszny; niektórzy trochę więcej, inni trochę
mniej. Każdy z nas jest indywidualną osobą i czasem również indywidualnie czuć
się bardziej lub mniej świadomy Kryszny. Wszyscy jednak do pewnego stopnia
posiadamy świadomość Kryszny. A osoby na zewnątrz, nawet jeśli przez przypadek
przestrzegają jakichś zasad, to nie mają żadnej świadomości Kryszny. A tak
naprawdę to oni mają świadomość Kryszny, ale o tym nie wiedzą. Podobnie jak my,
zanim spotkaliśmy wielbicieli, byliśmy potencjalnie świadomi Kryszny.
Posłuchaliśmy jakiegoś wielbiciela i stwierdziliśmy: „Tak, to ma sens.” A nawet
moglibyście mieć wrażenie, że: „Tak, oto po raz pierwszy w życiu słyszę coś, co
ma sens.” Pomyśleliście wtedy: „Ja też to zrobię; będę intonował Hare Kryszna –
jeśli to intonowanie jest środkiem, aby stać się świadomym Kryszny – to
spróbuję.” Podjęliśmy intonowanie mantry Hare Kryszna i zwykle na tym etapie
oczekujemy, że w tym momencie otworzy się niebo i ujrzymy jak Kryszna zbliża
się do nas na chmurce. Zaczynamy intonować Hare Kryszna Hare Kryszna Kryszna
Kryszna Hare Hare Hare Rama Hare Rama Rama Rama Hare Hare… i po jakimś czasie
zaczynamy się rozglądać, a On się nie pojawia! I wtedy słyszymy, że musimy
kontynuować intonowanie w sposób czysty. A więc bierzemy się do pracy: Hare
Kryszna Hare Kryszna Kryszna Kryszna Hare Hare Hare Rama Hare Rama Rama Rama
Hare Hare… stajemy się odrobinę poważni, ale wraz z tym możemy utracić to
oczekiwanie, że Kryszna może się pojawić lub w ogóle zapomnimy, że Kryszna jest
tutaj. Gdy Arjuna oglądał objawioną mu kosmiczna formę Kryszny, ujrzał wtedy
wszystko co jest w tym wszechświecie, stojąc w jednym miejscu w swoim rydwanie.
Jest opisane, że widział on wszystko, począwszy od Oceanu Garbhodaka w dole, po
planetę Pana Brahmy w górze. W ten sposób widział wszystkie manifestacje
Najwyższego Pana. Kryszna jest wszędzie, ale tracimy to oczekiwanie: „Gdzie
jest Kryszna, gdzie jest Kryszna?” Musimy odzyskać ten nastrój oczekiwania, nie
tak, że stajemy się profesjonalistami intonującymi Hare Kryszna: „Gdzie mój
woreczek?... Hare Kryszna Hare Kryszna… OK – 16 rund…” Nie należy tak działać.
To intonowanie maha mantry Hare Kryszna jest naszym prawdziwym zajęciem.
Czasem w świadomości Kryszny
przechodzimy przez kryzys tożsamości: „Czy jestem bhaktą sankirtanu, czy
pujarim, kucharzem czy prezydentem świątyni, pasterzem czy trenerem wołów, czy
kierowcą; czy jestem brahmacarinem czy grihastą.” A ktoś kto jest grihastą
myśli: „Czy jestem grihastą czy vanaprasthą?” I w ten sposób przechodzimy przez
różne kryzysy tożsamości. Czasem nawet myślimy” Czy jestem wielbicielem czy
kim? A może jestem demonem?!” Nie powinniśmy przechodzić przez takie kryzysy
tożsamości, powinniśmy kultywować jedną świadomość: „Jestem osobą intonującą
maha – mantrę Hare Kryszna.”
Czasem w formularzach urzędowej
biurokracji jest pytanie o zawód. Tak jak powiedziałem, nie jesteśmy
profesjonalnymi intonującymi, ale w pewnym sensie to jest to co robimy. „A co
wy robicie?” – może ktoś was zapytać i co odpowiecie? Gdy przejeżdżałem przez
granicę wjeżdżając do Polski, celnicy zatrzymali mnie i postanowili obejrzeć
mój samochód. Był tam miły, młody człowiek, który wszędzie zaglądał wykonując
swoje obowiązki. Otworzył moje harmonium, więc trochę zagrałem. Potem otworzył
moja walizkę i znalazł tilaka: „Co to
jest?” Wielbiciele zawsze mają rożne dziwne rzeczy. Zapytał: „Co robisz?”
Odpowiedziałem: „Intonuję Hare Kryszna – a ty nie?” Takie jest nasze zajęcie –
intonujemy Hare Kryszna. Można zapytać jaki jest rezultat tego intonowania –
tak jak pewien dziennikarza zapytał Śrila Prabhupada: „Jaki jest cel tego
intonowania?” A Śrila Prabhupad wtedy odpowiedział: „Więcej intonowania!” Nie
ma więc nic w tym świecie co byśmy pragnęli zdobyć, chcemy po prostu intonować
Hare Kryszna! I jest jeszcze jedna rzecz, której chcemy. Chcemy, by inni tez
intonowali Hare Kryszna. Nie chcemy niczego brać, chcemy tylko dawać, dawać
innym mantrę Hare Kryszna. Intonowanie mantry Hare Kryszna jest podstawą
wszystkiego co robimy. I w każdych życiowych warunkach, czy jesteśmy szczęśliwi
czy nie, cokolwiek się dzieje, wracamy do intonowania Hare Kryszna.
Mój brat duchowy Kundali Prabhu,
podał przykład jednego z bohaterów amerykańskich komiksów – Linusa. Chłopiec
ten zawsze trzyma palec w ustach i nosi na ramieniu koc „bezpieczeństwa”. Czuje
się on bezpieczny, gdy ma ze sobą ten koc. My jako bhaktowie też mam taki koc
bezpieczeństwa, którym jest maha mantra Hare Kryszna. Śrila Bhaktivinoda Thakur
powiedział: grhe thako, vane thako, sada
‘hari’ bole’ dako, sukhe duhke bhulo na’ko, vadane hari-nam koro re – czy
jesteś grihastą, czy mieszkasz w lesie i jesteś wyrzeczony, intonuj Hare
Kryszna. Sukhe duhke bulo na’ko – czy
jesteś szczęśliwy, czy jesteś strapiony intonuj Hare Kryszna. Czy tez jesteś
pomiędzy szczęściem czy nieszczęściem, nie ma znaczenia, intonuj Hare Kryszna.
Jest to jedyna rzecz do zdobycia w tym świecie, we wszystkich 14 światach.
Śrila Bhaktivinoda Thakura powiedział: nama
bina kichu nahiko aro, caudda-bhuvana-majhe – nie ma nic do zyskania w 14
światach poza intonowaniem Hare Kryszna.
Aby otrzymać Święte Imię należy je
dawać. Jeśli myślisz, że dostałeś i możesz zachować je dla siebie, to jest to
dobry sposób, by je stracić. Jeśli rozdajesz, to sam otrzymujesz, jeśli
rozdajesz więcej to dostajesz więcej. A im więcej dajesz, tym dostajesz więcej
miłości do Kryszny. Wielbiciele nie są zaniepokojeni próbą zdobycia czegoś w
tym świecie, chcą tylko dawać i to jest bardzo wzniosła pozycja. To jest jedyna
rozsądna pozycja. Każdy w tym świecie jest mniej lub bardziej szalony, ale my
nie śmiejemy się z nikogo: „Patrzcie, oni wszyscy są szaleni.” To jest bardzo
bolesne dla nas. Nie chcemy być w wariatkowie, nie chcemy przebywać w
towarzystwie szalonych osób, dlatego próbujemy uczynić ich rozsądnymi. Śrila
Prabhupad mówił: „ My ci dajemy mózg i potem ci go pierzemy!” A jak go
pierzemy? – Hare Kryszna Hare Kryszna Kryszna Kryszna Hare Hare Hare Rama Hare
Rama Rama Rama Hare Hare… Jest to takie wielki program szorowania, szorowania
świata. Mamy coś co chcemy dać (po polsku) – wielką transcendentalną szczotkę!
Równocześnie musimy szorować siebie samych oczekując, że Kryszna tu jest i mogę
osiągnąć świadomość Kryszny. Muszę
odstawić na bok tych drani, którzy są w umyśle i próbują mnie przekonać, że
jestem kims innym niż osoba intonująca Hare Kryszna. Czy ktoś ma jakieś
pytania?
Pyt.:
Chciałbym zapytać o proces skrobania, jak to się dzieje? Czy jest to proces
całkowicie świadomy tzn., że staję się świadomy swoich zanieczyszczeń, anarthas i stopniowo próbuję je
zeskrobać? Czy jest to proces nieświadomy i oczyszczam się automatycznie?
KKP:
Występują oba elementy. Jiva Gosvami w
swojej Harinama Cintamani analizuje
każdą z tych obraz, aparadhas. Jeśli
popełniłeś którąś z tych obraz, musisz czuć wielką żałość i to odczucie żalu
jest oczyszczające. Dlatego dobrze jest analizować czy popełniamy obrazy i
widzieć, że to jest złe. Występuje też ten element automatycznego oczyszczania.
Mantra Hare Kryszna ma większą moc niż jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić,
dlatego, że zawiera ona wszelkie śakti Kryszny.
Bhaktivinoda Thakur wyjaśnił, że każde 16 imion w mantrze Hare Kryszna zawiera
wszelką moc. Podzielił on mantrę Hare Kryszna na 8 części. Pierwsza: Hare
Kryszna, druga: Hare Kryszna, trzecia: Hare Kryszna itd. W ten sposób dzieląc
ją na 8 części analizuje, że kiedy intonujesz pierwsze Hare Kryszna to znaczy,
że wznosisz się na platformę śradha,
drugie Hare Kryszna – wznosi cię na platformę sadhu-sanga – obcowanie z wielbicielami, a następnie Kryszna
Kryszna, na platformę bhajana-kriya,
angażowania się w służbę oddania. Przy ostatnim Hare Hare, wznosisz się na
platformę prema. W tym momencie mogą
pojawić się u Ciebie wątpliwości: „Intonuję wszystkie 8 części mantry Hare
Kryszna od tylu dni, miesięcy, lat… a tu jest powiedziane, że jedna maha-mantra
wznosi na platformę prema, więc co
się dzieje?” To znaczy, że nie zrealizowaliśmy dobrze mocy Świętego Imienia.
W fizyce jest cos takiego jak energia
kinetyczna. Mamy energię potencjalna i kinetyczną. I jeśli się nie mylę, to
potencjalna oznacza, że jest pewna moc, ale się nie manifestuje, a kinetyczna
oznacza, że manifestuje się. Mantra Hare Kryszna posiada taką energię
potencjalną i od naszego dobrego intonowania zależy to, czy pojawi się energia
kinetyczna.
Pyt.: Mam
jeszcze jedno pytanie w związku z intonowaniem. Wystarczy intonować raz, by
uwolnić się od większej ilości grzechów niż jesteśmy w stanie popełnić. Czasem jest powiedziane, że
jeden raz, a czasem, że w sposób czysty. Czy Maharaj mógłby to wyjaśnić?
KKP:
Natychmiast, gdy słyszymy to słowo „wystarczająco”, powinniśmy być ostrożni. „
W porządku, wystarczy tylko intonować, nie przejmuj się tym czystym
intonowaniem…” Jest powiedziane, że nawet nama-bhasa
może wznieść do platformy wyzwolenia. Możemy teraz dyskutować na temat, co mamy
na myśli mówiąc o wyzwoleniu. I jak to jest, że w śastrach jest powiedziane, że
jestem wyzwolony, bo intonuję Hare Kryszna, a ja nie czuję, że jestem
wyzwolony? Czy czasem zadajecie sobie to pytanie? Musimy robić wysiłki, by
intonować w sposób czysty i to jest prawdziwe wyzwolenie. Prawdziwe wyzwolenie
oznacza, że nie masz innych pragnień poza tym, by robić postęp w świadomości
Kryszny bez względu na jakiej jesteś teraz platformie. Możesz być na pierwszym
stopniu i może ich być 10 tysięcy, ale jeśli posuwasz się sukcesywnie od
pierwszego , to jesteś wyzwolony. Tylko nie odwracaj się i się nie cofaj!
Pyt.: Od
czego zależy nasze cierpienie? Są oznajmienia, że mamy przeznaczoną pewną dawkę
cierpienia i szczęścia jakie mamy otrzymać zgodnie z naszą karmą, ale z drugiej
strony, wydaje się, że nasz umysł ma duży wpływ na to, gdy z taka sama sytuacja
może wywoływać u jednych niepokój, a u drugich nie. A więc od czego zależy
cierpienie, które nas spotyka? Czy od naszej karmy, czy od umysłu? Jak to jest
od siebie uzależnione?
KKP: Myślę,
że na ten temat można bardzo wiele powiedzieć, ale teraz w umyśle pojawił mi
się następujący przykład. Wczoraj wieczorem mówiliśmy na temat trawienia krowy.
Krowa je trawę i następnie trawi ją w trzech żołądkach. I po bardzo
skomplikowanym procesie trawienia daje mleko. Jeśli krowa jest zdrowa, to nie
ma problemu i wszystko przebiega prawidłowo. Ale jeśli brakuje trawy, czy w
ciele krowy są jakieś problemy, to pojawiają się kłopoty. My jako żywe istoty,
jesteśmy przeznaczeni do tego, aby być zaabsorbowani świadomością Kryszny – Kryszna-katha. Tak samo jak u krowy, gdy
tylko jest trawa co ona robi? (KKP naśladuje krowę żującą trawę). To wszystko
co ona robi. Tak jak już powiedziałem, naszym zajęciem jest intonowanie Hare
Kryszna, ale także słuchanie Kryszna
–katha. Następnie naszym zajęciem jest strawienie tego co usłyszeliśmy.
Kiedy nasze trawienie przebiega prawidłowo, to nie ma wtedy cierpienia, ale
jeśli są jakieś problemy z trawienie to to cierpienie będzie występować.
Słuchamy i angażujemy się w służbę oddania, ale także staramy się pamiętać o
wszystkich tych przykładach, o wszystkich historiach związanych ze świadomością
Kryszny; pamiętamy o wszystkich wielbicielach opisanych w Śrimad Bhagavatam, jak np.: Prithu Maharaj; myślimy o ich cechach i
jak my możemy je przejąć, jak możemy nimi przesiąknąć; i w końcu, myślimy jak
dać świadomość Kryszny innym. Jeśli wszystko to przebiega w gładki sposób, to
nie ma niepokoju. Nawet jeśli będą pojawiały się jakieś trudności, np.: ciało
się rozchoruje, czy przyjdzie ktoś, kto będzie nas niepokoił, to z dobrego
trawienia wszystko będzie tak dopasowane, że będziemy mogli to znieść. To
porównanie można teraz na różne sposoby rozwijać, ale możemy zrozumieć, że jest
to jak w tym przykładzie z trawieniem –
w trakcie jedzenia przyjmujemy różne składniki, które odżywiają ciało i w
trakcie trawienia zachodzi jednocześnie oddzielanie tego co jest wartościowe
dla ciała, od tego co nie jest wartościowe. T co jest niewartościowe ciało
odrzuca. W trakcie tego całego procesu metabolizmu, który można porównać do
spalania opału, powstaje popiół, który trzeba usunąć, bo może on uniemożliwić
dalsze spalanie. A jak to się odbywa w naszym ciele? Jaki jest mechanizm? Mamy
krążenie krwi. Co jest naszym krążeniem krwi w świadomości Kryszny? Hare Kryszna
Hare Kryszna Kryszna Kryszna Hare Hare Hare Rama Hare Rama Rama Rama Hare Hare…
Właśnie poprzez to uzyskujemy energię, uwalniamy się od zanieczyszczeń i tak
jak krowa daje mleko, my dajemy nektar – świadomość Kryszny. Tak jak Śrila
Prabhupad, choć fizycznie cierpiał, jednak ze względu na to, że była całkowicie
zaabsorbowany świadomością Kryszny, dawał nektar w formie ras i dał przykład tego jak opuszczać ciało. Praktycznie na parę
dni przed swoim odejściem nadal tłumaczył Śrima
Bhagavatam. Cierpienie bhaktów w tej analogii można porównać do zakłóceń w
procesie jedzenia trawy, trawienia i dawania mleka. Moglibyśmy dużo powiedzieć
o karmie i o wielbicielach, ale myślę, że w tym momencie skończę. Czy coś
jeszcze?
Pyt.: Jest
powiedziane, że nastrój rozłąki, jest wyższy od nastroju połączenia. A jak się
to ma do intonowania. Czy powinniśmy intonować w takim nastroju, jak to mówił
Śrila Prabhupad – jak płaczące za matką dziecko, czy w nastroju „ To jest
Radha, to jest Kryszna, Rama” ?
KKP: Naszą
postawą powinna być postawa bezradnego dziecka, które wzywa matkę. Im bardziej
będziemy kultywować ten nastrój bezradności, tym lepiej będziemy mogli
intonować Hare Kryszna. Jest to rzeczywisty fakt – jesteśmy całkowicie
bezradni. Wcześniej mówiliśmy, że nie jesteśmy żebrakami, ale osobami, które
dają, ale w pewnym sensie jesteśmy żebrakami i nie mamy problemów z tym faktem.
Czasami ludzie próbują wprowadzić w zakłopotanie wielbicieli mówiąc: „O
żebracy”, a wielbiciel myśli: „Tak jestem żebrakiem, zawsze byłem i zawsze będę,
bo nie mam nic w tym świecie.” Ale my jesteśmy specjalnymi żebrakami, dlatego,
że nie chcemy nic innego oprócz Kryszny. Błagamy o łaskę Krysznę i dlatego
wołamy tak jak dziecko swoją matkę. Gdy ktoś staje się tak zaawansowany tak jak
sześciu Gosvamich… a jaki był ich nastrój? he
radhe vraja-devike ca lalite he nanda-suno kutah śri
goverdhana-kalpa-padapa-tale kalindi-vane kutah ghosantav iti sarvato
vraja-pure khedair maha-vihvalau vanderupa-sanatanau raghu-yugau
śri-jiva-gopalakau. Oni wołali: „O Radha! O Kryszna! Gdzie jesteście? Czy
jesteście na Goverdhanie, czy jesteście przy Radha-kunda?” Oni w ten sposób
odczuwali separację. Nie myśleli: „O, widzę Krysznę.” To bardzo zaawansowany
etap. Nie powinniśmy go imitować, ale to jest też część procesu trawienia,
powinniśmy oczekiwać na Krysznę. Dlatego wołamy w poczuciu bezradności. W
porządku?
Śrila
Prabhupad – ki! Jaya!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz